piątek, 20 marca 2015

Rozdział 3 - Joanne - Koszmary wracają



Tego dnia zabawy przy ognisku nie szły dobrze. Wszyscy domkowi byli w złych humorach i chyba zarazili tym pozostałych. Poza tym zauważyłam, że nigdzie nie było Annabeth, Clarisse i Percy’ego. Byłam prawie pewna, że to ma coś wspólnego z tym spotkaniem sprzed kilku godzin. Dzieciaki od Apollina próbowały prowadzić śpiewy, ale nikt się do nich nie dołączał.
 - Jak myślisz, o co chodzi? – nienawidziłam czegoś nie wiedzieć, więc zapytałam stojącego obok chłopaka.  
 - A bo ja wiem? – odburknął tamten. - Może okazało się, że mamy dodatkowe zajęcia ze starożytnej greki? – dodał, po czym odszedł. Odnalazłam w tłumie moją przyjaciółkę, Susan, córkę Apollina, rozpaczliwie próbującą namówić do śpiewania grupkę młodszych dzieciaków.
 - Sue, wiesz może, co jest dzisiaj grane? Wszyscy są w złych humorach.
 - Nie wiem. – Susan zmarszczyła czoło. – Alexandra mówiła mi, że Frances jej powiedziała, że coś wydarzyło się na tej naradzie, ale nie chciała powiedzieć co. Poza tym była tam też ta dziewczyna, Rachel Dare… - w jej tonie słychać było wyraźne oskarżenie, jakby uważała, że to Rachel jest winna wszystkiemu.
 - Rachel? A co ona ma do tego? – zdziwiłam się. Rachel była moją koleżanką, choć Susan nigdy się z nią dobrze nie dogadywała. Oczywiście, rozumiałam to, ale takie podejrzenia to chyba trochę za dużo.
 - Z pewnością maczała w tym palce. Od zawsze była trochę dziwna, nie uważasz?
 - Nie wydaje mi się – odrzekłam chłodno. – Jak dla mnie to całkiem fajna dziewczyna.
 - Ale przecież nawet nie jest półboginią… I mówię ci, coś z nią jest nie tak – szepnęła moja przyjaciółka.
 - Rachel jest w porządku. I Wiesz co? Myślę, że jej po prostu zazdrościsz – stwierdziłam.
 - Niby dlaczego?
 - Bo ona otrzymała od twojego ojca dar jasnowidzenia, a ty nie – wyjaśniłam.  - A przecież wszyscy wiedzą jak bardzo o tym marzyłaś.
Susan tylko prychnęła i się odwróciła, co oznaczało, że trafiłam w jej czuły punkt. Odeszłam od niej i próbowałam pogadać z innymi, ale nikt nie był dobrym nastroju. W końcu postanowiłam wrócić do domku i trochę poczytać. Szczerze mówiąc byłam też lekko zaniepokojona, bo domyślałam się, że coś musiało się stać na tej naradzie. Nawet nie zauważyłam, kiedy stanęłam pod drzwiami domku numer 6 i weszłam do środka. Już chciałam się rzucić na łóżko i wziąć książkę do ręki, gdy zauważyłam jakąś postać klęczącą nad plecakiem. Podeszłam bliżej. To była moja przyrodnia starsza siostra, Annabeth.
 - Trochę ambrozji i nektaru, złote drachmy, mitologia… - mruczała.
 - Annabeth? Co ty robisz? – zapytałam  zdziwiona.
 - Nie twoja sprawa – burknęła.
 - Gdzie jedziesz? – zapytałam, siadając na łóżku.
 - Do.. do domu, moja kuzynka kończy 21 lat, rozumiesz… - powiedziała lekko się jąkając.
 - Jasne. Uznajmy, że ci wierzę. – Przewróciłam oczami. - A co z Percym?
 - Z Percym? – blondynka zmarszczyła czoło – Z tego co wiem, to wszystko dobrze…
 - Jego też nie było na ognisku – wyjaśniłam.
 - Ach! Jego… jego mama mocno zachorowała...
 - Oczywiście. A Clarisse?
 - Clarisse? Och, jej siostra wychodzi za mąż i…
 - Ha! – krzyknęłam, uśmiechając się tryumfalnie. – I tu cię mam! Prawie nie rozmawiasz z Clarisse, skąd nagle miałabyś wiedzieć o ślubie jej siostry? –wyszczerzyłam zęby, dumna ze swoich umiejętności dedukcji, ale po chwili spoważniałam. – Jedziecie na misję, prawda? Jakąś niebezpieczną?
 - Co? Joanne, proszę, nie wymyślaj…
 - To ty nic nie zmyślaj, Annabeth. Wszyscy domkowi są jacyś przygaszeni. Ty, Percy i Clarisse, czyli jedni z najlepszych herosów nie pojawiacie się na ognisku. Spotykam tu ciebie pakującą do plecaka nektar i złote drachmy. A jak parę godzin temu, no, już po tym zebraniu, widziałam Rachel była w bardzo złym stanie. To była jakaś przepowiednia, prawda?
 - Tak, masz rację – jęknęła Annabeth. – Ale Chejron powiedział, że to ma być tajemnica. I proszę, nie mów innym, nie chcemy ich niepokoić…
 - A powinniśmy się niepokoić? – zapytałam powagą.
 - Słuchaj, i tak już za dużo powiedziałam. Więcej ze mnie nie wyciągniesz – odrzekła moja siostra kategorycznie. Westchnęłam z rezygnacją. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać, ale jakoś nie mogłam skupić się na treści książki. Mimo, że było wcześnie postanowiłam pójść się wykąpać. Gdy weszłam do łazienki stanęłam przed lustrem, aby umyć twarz i przez chwilę… ale to musiało być złudzenie… tęczówki mojego odbicia zaświeciły na czerwono. Zapewne tyko mi się wydawało. W końcu byłam zmęczona. Wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku i prawie natychmiast zasnęłam. Z początku miałam jakiś dziwaczny sen, w którym mój brat, Malcolm, z plastikowym mieczem i choinkowym łańcuchem na szyi próbował mnie dopaść, bo uważał, że oszukałam go podczas ostatniej gry w szachy. Jednak po chwili sceneria zmieniła się. Zobaczyłam jakieś dziwne, mroczne miejsce, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Słyszałam tajemnicze szepty i złośliwe śmiechy. Co jakiś czas pojawiały się błyski czerwonego światła. Z oddali dochodziły rozpaczliwe krzyki, wołanie o pomoc i płacz. Już niedługo… powiedział głos. Nie potrafiłam określić, czy był on męski czy żeński, cichy czy głośny, wysoki czy niski. Po prostu go usłyszałam. Ale zdecydowanie był przesiąknięty złem. Głupi herosi… mówił. Tylu rzeczy nie wiedzą… Są tacy naiwni…Ciarki przeszły mi po plecach. Nagle głos zmienił się. Nie wiedziałam jak, ale wyczułam zmianę. Jedno z nich tu jest! Zawołał. To dziewczyna… Chyba od Ateny… Wszystko słyszała… Trzeba się jej pozbyć… Zniszczyć! Albo wykorzystać… W tym momencie obudziłam się, rozdygotana i oblana potem.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog, super piszesz!
    Zostałaś nominowana do LBA, gratuluję :3 Szczegóły tutaj: http://percyandclarisse.blogspot.com/p/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Huehuehue ktoś tu oglądał za dużo filmów po nocach :D Jak dla mnie to rozdział o wiele za krótki, chociaż sama nie piszę dłuższych, ale trzeba się czegoś czepiać no nie "." Ten sen mnie zaciekawił i sama teraz nie wiem co ten psychiczny, teoretycznie nie do opisania głos ma zamiar zrobić z Joanne, więc jest dobrze. Lepiej niektórych rzeczy nie wiedzieć :))) Weny, weny i jeszcze raz weny ^^

    OdpowiedzUsuń